Najnowsze badania CBOS-u pokazują, że Polacy są raczej zgodni co do tego, że lanie to bicie i nie jest to środek wychowawczy. Jednak klapsy, czyli bicie dzieci w pupę z otwartej dłoni, nadal są akceptowane. Ponad 60 procent respondentów uznało, że "są sytuacje, kiedy dziecku trzeba dać klapsa". Krąży powiedzenie, że największa fantazja łóżkowa każdego świeżo upieczonego rodzica to przespać całą noc. Są jednak pary, które wciąż chcą być dla siebie mężczyzną i kobietą, a nie tylko mamą i tatą. Czy są jeszcze szanse na namiętność i fizyczną bliskość, gdy w nocy do łóżka rodziców przychodzi gromadka dzieci? Zobacz film: "Zabójcy libido. Tych produktów unikaj" spis treści 1. Seks rodziców w teorii 2. Udany seks rodziców 3. Dziecko podgląda rodziców w łóżku 4. Niechęć do seksu po ciąży 5. Seksuolog komentuje rozwiń 1. Seks rodziców w teorii Mówi się, że po urodzeniu dzieci namiętność u wielu par wygasa. Wiąże się to z nadmiarem obowiązków przy noworodku, czasem kobieta nie akceptuje swojego zmienionego ciążą ciała, czasem mężczyzna czuje się odstawiony na boczny tor w obliczu potomstwa. To wszystko generuje problemy z seksem. Narodziny dziecka stanowią rewolucję w każdym związku ( 2. Udany seks rodziców Wśród rodziców popularna jest anegdota o tym, jak może wyglądać gra wstępna po urodzeniu dzieci: "Chodź szybko, bo zasnęły”. Co robić, gdy dzieci zawłaszczają nasze łóżko? Czy możliwe jest wciąż tak samo cieszyć się bliskością? - W nas rodzicielstwo tylko rozwinęło fantazję. Teraz seks jest jeszcze lepszy – przyznaje Joanna. Ma dwóch synów w wieku 3 i 11 lat. - Kochamy się w kuchni, w łazience, o nietypowych porach, gdy np. dzieci zaczynają lekcje wcześniej, niż my pracę. Łóżko odwiedzamy w tym celu tylko wtedy, gdy zawieziemy młodych do babci na weekend. Dzieci Krzysztofa są dorosłe, ale studiują w rodzinnym mieście, więc wciąż mieszkają z rodzicami. - Żeby kochać się z żoną, wysyłam ich do kina. Czasem, gdy poniesie nas fantazja, a chłopaki są w domu, zamykamy się w łazience i odkręcamy wodę, żeby synowie nie słyszeli nas, tylko szum wody. Z młodszymi dziećmi bywa trudniej, gdyż nie można spuścić ich z oka, a noce najchętniej spędzają wtulone w rodziców. - Nasz syn miał osobne łóżeczko, ale obok naszego – wspomina Małgosia. - Odkąd miał około półtora roku, zdarzało się, że się budził i nas obserwował, gdy coś się działo w łóżku między nami... A mieszkaliśmy w kawalerce, nie wiedzieliśmy, gdzie się schować. Wiem, że to za małe dziecko, żeby coś zrozumieć, ale jego wzrok powodował, że wszystkiego się odechciewało. Zobacz też: Samotne matki szukają seksu. Jakie są plusy łóżkowej przyjaźni? 3. Dziecko podgląda rodziców w łóżku Niektórzy rodzice próbują nocnych zbliżeń, z różnym skutkiem. - Syn, odkąd skończył 7 lat, zaczął nas podglądać i podsłuchiwać – przyznaje Beata. - Staramy się zachowywać jak najciszej, ale nie da się całkiem bezgłośnie. Synek mojej przyjaciółki jest w tym samym wieku i nie dość, że podglądał mamę i tatę, to jeszcze kiedyś opowiedział o tym na jakimś przyjęciu całej zgromadzonej rodzinie. Rodzice młodszych dzieci tłumaczą dzieciom, że przytulają się lub bawią. Trudniejsze są rozmowy ze starszymi dziećmi. - Gdy 15-letni syn przyłapał nas na seksie, można powiedzieć, że się zgorszył i obraził – wspomina Maciej. - Nie rozmawiał z nami przez dwa tygodnie. On już dobrze wie, co to jest. Ale chyba chciałby, żeby rodzice byli aseksualni. Agnieszka i Marek nawet nie wiedzą, kiedy byli przyłapani, ale późniejsze zachowanie 4-letniego dziecka dało im do myślenia. - Syn zaczął całować piersi lalki Barbie, mówiąc, że tata tak robił mamie. Monika z mężem znaleźli się w podobnej sytuacji, ale przyłapał ich syn-student. Obrócili sprawę w żart, mówiąc, że oni mają nadzieję, że syn jeszcze tego nie robi, a syn myśli, że oni już tego nie robią. Chłopak podpowiedział później, jak można wyjść z opresji. - Był trochę zniesmaczony, trochę rozbawiony, powiedział, że w akademiku to przynajmniej wieszają ręczniki na drzwiach, żeby uprzedzić współlokatora, żeby nie wchodził do pokoju przez jakiś czas. Czy bycie rodzicami i bycie szczęśliwymi partnerami wzajemnie się wyklucza? ( 4. Niechęć do seksu po ciąży Nie zawsze seks rodziców, mimo ograniczeń związanych z obecnością dzieci, jest jednak satysfakcjonujący. Bartek wspomina, że żona po ciąży zupełnie straciła zainteresowanie seksem. - Czasem mam wrażenie, że potrzebowała mnie tylko, żeby się rozmnożyć. Czułem się wykorzystany i porzucony, chociaż wciąż mieszkaliśmy razem. Skończyło się rozwodem – przyznaje ze smutkiem. Dodaje, że wielu jego kolegów zauważa podobne zachowania u kobiet, które zostały matkami. - Większość jednak nie odchodzi, bo dzieci, bo co ludzie powiedzą, bo kredyt wspólny mają. Jak sobie radzą? To proste. Mają kochanki na boku – przyznaje Bartek bez ogródek. Niektóre kobiety podobnie postrzegają mężczyzn, którzy zostali ojcami. - Nie jest tak, że się zaniedbałam – mówi Ewa. - Mam figurę jak przed ciążą. Ale gdy pojawiło się dziecko, mąż w ogóle stracił mną zainteresowanie. Agnieszka zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: - Mąż był zazdrosny, bo karmiłam syna piersią, a mąż chciał mieć moje ciało tylko dla siebie. Dla mnie to trochę absurdalne. Ale prawda jest taka, że rodzicielstwo oddaliło nas od siebie, zamiast zbliżyć. Zobacz też: Białe małżeństwa. Czy związek bez seksu ma sens? 5. Seksuolog komentuje Jak rozmawiać z dziećmi, kiedy zorientują się, że rodzice uprawiają seks? Zapytaliśmy o to seksuologa Annę Golan. - W sposób dostosowany do wieku dziecka. Najważniejsza informacja, którą dzieci powinny dostać, to jest to, że wydarzyło się coś pozytywnego - rodzice potrzebują czasem być sami, tylko we dwoje, chcą się sami poprzytulać. Dziecku w wieku nastoletnim nie trzeba wyjaśniać, czym jest seks, ale można dać mu do zrozumienia, że nie jesteśmy źli, że nas zobaczyło, że ani my, ani ono nie musi przeżywać wstydu. Ostatecznie to przecież dobra wiadomość dla dziecka - moi rodzice się kochają - mówi ekspertka. Seksuolog potwierdza, że dla wielu osób narodziny dzieci oznaczały początek końca wzajemnej bliskości partnerów. - Wiele par twierdzi, że kryzys w ich życiu seksualnym rozpoczął się dokładnie po przyjściu na świat ich potomstwa - mówi Anna Golan. - Przejście od funkcjonowania we dwoje, do trzy- lub więcej osobowej rodziny, to jedno z najtrudniejszych wyzwań dla związku kobiety i mężczyzny. To prawdziwa psychologiczna rewolucja! Zmienia się nasz stosunek właściwie do każdej sfery życia: mamy nową tożsamość (mamy, taty, głowy rodziny, opiekunki), inne stają relacje z partnerem, rodzicami, teściami. Dla kobiety ciąża i narodziny dziecka to także zmiana wizerunku ciała i jego odczuwania. Dla całej rodziny zmieniają się priorytety, stosunek do naszego domowego budżetu, kariery, zarządzania czasem. Mówiąc dobitnie - mamy dla siebie mniej czasu, pieniędzy i energii. To wszystko wydarza się dlatego, że nagle instynktownie zakochujemy się we własnym dziecku. Ta miłość przez jakiś czas może zepchnąć wszystko inne na dalszy plan, także interesy pary i seks. Na szczęście większość związków po jakimś czasie wraca do równowagi. Zdarza się jednak, że bez pomocy terapeuty bywa to trudne. A co zrobić, żeby dalej czerpać radość z seksu? - Wszystkim rodzicom, którym trudno byłoby się kochać, gdy dzieci są w domu, bo "mogą nas potrzebować”, warto uświadamiać, że dziecko musi też nauczyć się znosić frustrację, a szczęśliwy związek rodziców daje mu poczucie bezpieczeństwa - podkreśla seksuolog Anna Golan. - Dlaczego nie jest to takie oczywiste? Dlaczego tak wiele kobiet ma trudność z pogodzeniem seksualności i macierzyństwa? W naszej kulturze poświęcenie matki oznacza wyrzeczenie się siebie samej, swoich potrzeb. Jesteśmy też przekonani, że seks powinno się przed dziećmi ukrywać, jakby świadomość, że rodzice się kochają miała wywołać u niego traumę. A jak inaczej nauczyć je, że jest to naturalna i ważne część życia? Osoby dorosłe, których opiekunowie okazywali sobie uczucia, podchodzą do seksu z szacunkiem, odpowiedzialnością, ale i ciekawością. W domach gdzie seks był tematem tabu, dorastały osoby zmagające się z zahamowaniami seksualnymi. Zobacz też: Jak nie utracić przyjemności z seksu, gdy staracie się o dziecko? Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy Wymagane pola są oznaczone. Często pytacie: "co zrobić, gdy rodzina mnie nie wspiera". Gdyby pierwsza lepsza osoba z ulicy mówiła Ci jak żyć, to byś powiedział: "Spieprzaj, co się będziesz wtrącał".
Przebudźcie się! — 2012 g 5/12 ss. 19-21 Młodzi ludzie pytają WYOBRAŹ SOBIE TAKĄ SYTUACJĘ: Jest piątek, szósta wieczorem. Siedemnastoletni Kuba szybko zbiera się do wyjścia. „To na razie!” — rzuca rodzicom w nadziei, że nie zadadzą mu standardowego pytania. Jak zwykle się przeliczył. „Kubusiu, o której będziesz w domu?” — pyta mama. Kuba przystaje: „Ee... nie musicie na mnie czekać”. Otwiera drzwi i próbuje się wymknąć. Ale wtedy odzywa się ojciec: „Jakub, poczekaj!”. Chłopak zamiera i słyszy stanowczy głos: „Znasz zasady. Punkt dziesiąta jesteś z powrotem. Bez dyskusji”. „Ale tato...”, jęczy Kuba, „wiesz, jak mi głupio przed innymi, kiedy muszę tak szybko wracać?”. Ojciec jest nieugięty: „Punkt dziesiąta. Bez dyskusji”. BYĆ może sam przeżyłeś coś podobnego. Mogło chodzić o czas powrotu do domu, muzykę, towarzystwo czy ubiór — rodzice wprowadzili jakieś zasady i nie chcieli ustąpić ani na krok. Zobacz, jak o tym opowiadają twoi rówieśnicy: „Po ślubie z mamą ojczym przyczepił się do mojej ulubionej muzyki. Musiałem wyrzucić wszystkie płyty!” (Brandon)*. „Mama krytykuje mnie, że jestem odludkiem. Ale kiedy chcę z kimś gdzieś wyskoczyć, nie pozwala mi, bo mówi, że nie zna tej osoby. To takie denerwujące!” (Karolina). „Tata i przybrana mama chcą, żebym nosiła workowate T-shirty. W dodatku tata uważa, że jeśli krótkie spodenki nie zakrywają kolan, to są za krótkie!” (Serena). Co mógłbyś zrobić, jeśli w jakiejś kwestii nie zgadzasz się z rodzicami? Czy możesz to z nimi przedyskutować? „Rodzice zazwyczaj mnie nie słuchają” — twierdzi 17-letnia Joasia. A 15-letnia Paulina mówi: „Kiedy czuję, że rodzice mnie nie rozumieją, po prostu się nie odzywam”. Nie poddawaj się tak szybko! Rodzice mogą być bardziej chętni do słuchania, niż ci się wydaje. Pomyśl: Nawet Bóg słucha ludzi, gdy przedstawiają Mu swoją sprawę. Na przykład wysłuchał Mojżesza, gdy ten wstawiał się za nieposłusznymi Izraelitami (Wyjścia 32:7-14; Powtórzonego Prawa 9:14, 19). Być może uważasz, że twoi rodzice nie są tak elastyczni jak Bóg. Trzeba też przyznać, że Mojżesz przedstawiał Jehowie bardzo poważną kwestię — w grę wchodziły dalsze losy całego narodu — a tego nie da się porównać na przykład z kwestią późniejszego powrotu do domu. Jednak pewna reguła jest niezmienna: Jeżeli twój wniosek będzie zasadny, to osoby sprawujące władzę — w tym wypadku twoi rodzice — mogą być skłonne cię wysłuchać. Kluczem do sukcesu jest odpowiednie przedstawienie sprawy. Poniższe kroki pomogą ci robić to skuteczniej: Sprecyzuj problem. Zapisz poniżej, na jakim tle dochodzi do nieporozumień między tobą a rodzicami. Ustal, co czujesz. Zapisz, jakie emocje wzbudza w tobie stanowisko rodziców — na przykład jest ci przykro z powodu ich braku zaufania, smutno, czujesz się skrzywdzony albo zakłopotany. (W scence z początku artykułu Kuba czuje się zakłopotany, że ze względu na sztywne reguły rodziców musi wcześniej opuszczać towarzystwo). Postaw się w sytuacji rodziców. Wyobraź sobie, że jesteś rodzicem i twoje nastoletnie dziecko przychodzi do ciebie ze sprawą, którą zapisałeś w punkcie 1. Co by cię najbardziej niepokoiło i dlaczego? (Na przykład rodzice Kuby mogliby martwić się o jego bezpieczeństwo). Ponownie przemyśl sprawę. Odpowiedz na poniższe pytania: Czy dostrzegasz, pod jakimi względami rodzice mają rację? Jak możesz pokazać, że bierzesz pod uwagę ich obawy? Porozmawiaj z rodzicami i spróbujcie wypracować wspólne rozwiązanie. Zastosuj powyższe wskazówki oraz podpowiedzi z ramki „Skuteczna komunikacja”. Niewykluczone, że dzięki temu uda ci się rozmawiać z rodzicami w sposób bardziej dojrzały. Taki właśnie charakter mają relacje Kasi z jej mamą i tatą. Opowiada ona: „Kłótnia z rodzicami prowadzi donikąd, z góry jesteś na straconej pozycji. Nauczyłam się, że jak jest problem, to trzeba go obgadać. Prawie zawsze udaje nam się spotkać w połowie drogi i wszyscy jesteśmy zadowoleni”. Więcej artykułów z serii „Młodzi ludzie pytają” znajdziesz na stronie internetowej
Relacje na linii rodzice-dzieci to szczególny rodzaj więzi. Nie są to tylko związki krwi i ciała. Rodzic zawsze dostrzega w swoim dziecku część siebie. Doszukuje się śladów podobieństwa – te same rysy twarzy, kształt nosa, uśmiech, gesty. Dziecko to obiekt miłości rodzicielskiej, która umacnia związek małżeński.
zapytał(a) o 15:53 Co ja zrobiłem źle? (Uwaga długie pytanie) Poznałem kiedyś pewna dziewczynę przez internet na pewnej stronie nazwijmy te stronę"forum" Zaprzyjaźniliśmy się (podkreślam od początku to była tylko przyjaźń) Na początku było nawet dobrze między nami zaliczałem się wtedy to małej grupy jej internetowych znajomych fajnie nam się gadało i śmiało razem z innymi kiedyś przyznała że poza naszą grupą nie ma wogule przyjaciół i że nas choć to internet traktuje jak własną rodzinę starałem się z innymi być przy niej jak tylko się dało choć jak już mówiłem to był tylko internet z czasem byłem też jednym z tych którzy słyszeli od niej o tym jakie jest jej życie nie będę już teraz wchodził w szczegóły ale było naprawdę straszne od lat walczy z traumą po tym wszystkim w pewnym momencie kiedys nawet przyznała mi się do strasznych rzeczy które zrobiła..... takiego czegoś dla antencji raczej się nie mówi jakby to teraz wśród jej obecnych znajomych wyszło możliwe że nie miałaby już życia i mogliby się nią brzydzić i nienawidzić Trochę czasu od tego minęło i wątpię by teraz ktoś z nich wiedział to co ja (z tamtej grupy z forum chyba tylko ja zostałem najdłużej przy niej) W pewnym momencie mieliśmy spora przerwę w kontakcie długo kontakt był taki średni jednak gdy zaproponowałem jej spotkanie zgodziła się i to z entuzjazmem Jednak nie wyszło z mojej winy za późno powiedziałem kiedy konkretnie przyjadę i ona nie wiedząc tego pojechała gdzieś indziej widać było że jej przykro ale też sama przyznała że to tylko 50km dalej od jej miasta gdzie wtedy byłem i gdy zaproponowałem że może tam przyjadę gdzie wtedy była jeśli powie gdzie to jednak odsuwała mnie usilnie od tego pomysłu bez wyjaśnienia Przyjąłem to do wiadomości jednak w na próbę spotkania w przyszłym roku się zgodziła W jej życiu prywatnym wkońcu zaczęło się w miarę dobrze układać i poznała nowych znajomych Nie mam problemu że nowych ludzi poznaje tylko jednak np. po paru tygodniach nazywa najlepszym przyjacielem typa który był w niej zakochany a ona jest lesbijką i długo mu to tłumaczyła zanim cokolwiek zrozumiał o ile wogule zrozumiał a jakoś inni pseudo przyjaciele o których opowiadała że się w niej kiedyś zakochiwali to od nich szybko się odcinała i to tego nazywa najlepszym przyjacielem tak szybko gdy ja ponad 2 lata się staram i do dziś byłem tylko znajomym z neta jak na początku znajomości nazywała mnie jedynym przyjacielem i jedynym chłopakiem który naprawdę był szczerze tym przyjacielem i nigdy się w niej nie zakochałem zawsze była dla mnie przyjaciółką Pamiętam jak kiedyś też mówiła do mnie: -jestes super ziomkiem - nie wiem co bym bez ciebie zrobiła kochany - dziękuję że nadal mnie wspierasz -nawet nie wiesz jak te słowa leczą moje serce I wiele więcej Jak Teraz te słowa wspominam chce mi się płakać Broniłem ją przed hejtem -doradzałem w ważnych sprawach -wspierałem każda jej decyzję -wspierałem podczas walki z depresją i anoreksją (bardzo mi za to dziękowała) - starałem się naprawić jej pewność siebie żeby się doceniła -motywowałem do rzeczy których sie bała spróbować przez to jak ja wyśmiewali np. śpiewanie to -jak już mówiłem zawsze jej wysłuchiwałem choć z czasem coraz mniej mówiła o tych traumach, problemach czy nawet złych rzeczach które robiła czy kiedyś chciała zrobić itp najprawdopodobniej zdążyłem się dowiedzieć od niej rzeczy o których nikt z jej obecnych przyjaciół raczej nie wie a to naprawdę potworne rzeczy co ją spotkało i do czego to ją czasem popychało wtedy O takich rzeczach też już się drugi raz nie mówi parę osób wiedziało na forum była afera spora przez to Ale stąd już chyba nikogo nie ma tym bardziej kto by to pamiętał i ją teraz w necie znalazł Ja nikomu tych historii nie zdradziłem i nigdy tego nie zrobię Bała się wtedy gdy mi to mówiła że ja znienawidze a ja cały czas jak moglem wspierałem w ją walce z tymi problemami Mimo że to pisanie to było widać po niej to wzruszenie i wdzięczność wobec mnie -wprost mówiłem że jakby nie dzieliła nas tak duża odległość to dopilnował bym by każdy kto ją kiedykolwiek jakoś skrzywdził błagałby o litość (a ta lista jest nawet długa) że jakbym mógł broniłbym ją innymi żeby już nikt nigdy jej nie skrzywdził i nie podniósł na nią ręki I wracając do tego jej "najlepszego przyjaciela" ja rozumiem że real a net to co innego ale patrząc na to co on odwalał a jaki jestem wobec niej ja no to nie rozumiem co ona w nim widzi Jeszcze może nie miałbym zazdrości przez to gdyby nie skupiała się tylko na tamtych nowych przyjaźniach i na nim o mnie zapominając Ponad 2 lata mnie zna a większość tych obecnych ledwo co poznała wtedy a po ostatnich wydarzeniach do których zaraz przejdę potraktowała mnie jakbym był kimś obcym albo natarczywym ex A wszelkie zdjęcia z tym typem co chwilę wcześniej mówiłem o nim czy jakiekolwiek wspominanie go przez nią czy na odwrót doprowadzały mnie do uczucia beznadzi i zazdrości czasem mi się płakać chciało I jeszcze przez okres tych nieudanych wakacji szczególnie nieświadomie mnie tym bombardowała i dobijała Znacząco kontakt poprawił nam się jakoś dopiero pod koniec tamtego roku Zaczęliśmy więcej pisać i rozmawiać Trochę lepiej się poznaliśmy po śmialiśmy, czasem jej w czymś pomagałem, doradzałem często mi za to dziękowała było dobrze ale Najczęściej pisaliśmy a rozmowy przez kamerkę to była naprawdę rzadkość Z czasem jednak zauwazyłem że ona nigdy nie zaczną rozmów ze mną zawszę to ja musiałem a tłumaczyłem to sobie tym że ma naprawdę wielu znajomych w realu i necie i może ciężko jej podzielić uwagę na wszystkich tak sobie wmawiałem bo fakt że mi wogule odpisywała i czasami dłużej pogadała a w znacznej części to ona mi odpowiadała klikając reakcje "lubię to" przy wiadomości Podczas gdy ja potrafiłem się mocno rozpisać czy miałem okazję zacząć jakiś tamat do rozmowy albo w większości kierowałem ta rozmową to ona albo w jednym zdaniu się zamykała czy 2 krótkich czego wtedy nie zauważyłem albo ta reakcją odpowiadała albo czasem przez max godzinę że mną pisała co było naprawdę rzadkością Obszernie się rozpisze na dany temat ona odpowie w skrócie jednym zdaniem max dwoma dodam też że zawsze mocno się stresowałem pisząc z nią to u mnie nic nowego przy każdym innym znajomym tak miałem więc też ciężko mi było w większości samemu z mojej strony trzymać kontakt z nią Cieszyłem się z niczego traktując to zwykłe odpisanie czy dłuższą rozmowę z nią jak jakieś błogosławieństwo czy nieludzkie szczęście Albo jeszcze ja wiem o niej naprawdę wiele z tego co mi mówiła ulubiony kolor, muzyka, seriale, napój, jedzenie, hobby, wiele jej historii z życia pamiętam itp. o tym wszystkim i wiele innych sama opowiadała i ja to ciągle pamiętam 2 razy z rzędu jej życzenia urodzinowe skladałem już o północy wymyślałem długie rymowane życzenia na każdą ważną dla niej okazję a od niej nawet "wszystkiego najlepszego" nie uslyszałem rozumiem że więcej jej słuchałem niż o sobie mówiłem ale jak np. zbliżały się moje urodziny to zdjęcie z podpisem urodziny widziała i tylko Polubienie klikneła i nawet tego "sto lat" nie uslyszałem a ja zawszę na jej urodziny się staram dla niej...... W tym roku też próbowałem spotkania też się zgodziła Za pierwszym razem uprzedziłem kiedy bym przyjechał no zrobiłem to trochę za wcześnie bo do wakacji było wtedy parę miesięcy jeszcze ale poza tym że mi na to zwróciła uwagę to wydawało się że jest ok Miesiąc przed podaje dokładną datę i czy moglibysmy się wtedy spotkać ona odpisuje "ok zobaczę" Czekałem 3 tygodnie na odpowiedź w tym czasie starałem się podtrzymać kontakt piszac już poza tematem wakacji tak na luzie Odpowiedziała dopiero gdy spytałem się ostatnio o to spotkanie i ona mi wyskakuje z tym że jedzie na obóz i cały najbliższy grafik wakacyjny ma wypełniony innymi wycieczkami Już nawet zwatpiłem czy jest jej przykro jak rok temu... Nawet nie raczyła mi powiedzieć sama Do miasta gdzie ten obóz miał być z jej miasta mógłbym na spokojnie tak o pojechać to była znacznie krótsza trasa niż do jej miasta z mojego Moi rodzice sie na to by zgodzili Gdy jej to zaproponowałem mówiła że "to obóz i nie może się tam wtedy z nikim spotkać" Już mi nawet moi rodzice odradzali dalszych prób na to spotkanie że to niby nie ma sensu Ok przyjąłem to że się nie udało Jednak zadałem kilka pytań W olbrzymim skrócie -czemu wcześniej nie powiedziała o obozie skoro 3 tygodnie przed gdy ja o swoim wyjedzie mówiłem to powiedziała że zobaczy czy znajdzie czas i mówi w ostatniej chwili bo ja o to się upomniałem -dlaczego unikała spotkania rok temu poza jej miastem choć na początku się zgodziła jak miałem jechać do jej miasta a poza unikała -czy chciała wogule się spotkać Do niczego nie zmuszałem zawsze mogła odmówić pytałem czy wogule chce a i tak przy zgodzie zawsze nie wychodziło -i czy wogule jeszcze traktuje mnie jak przyjaciela bo ostatnio czułem się przez nią olewany I na koniec że wszystko zrozumiem i że zawszę mogła powiedzieć że nie chce spotkania z i ja nie wkurzę się i też zrozumiem jeśli nie będzie chciała mówić i wtedy nie będę pytał tak poprostu bez afer i problemów przyjmę spokojnie wszystko I po tym mnie zablokowała na początku spora panika ale gdy ochłonąłem i chciałem na spokojnie porozmawiać wyjaśnić sobie to z nią i pogodzić się (długo się tam rozpisalem) I jeśli naprawdę chce to sobie te znajomość odpuszczę wystarczy że wprost to powie chyba że pozwoli mi naprawić to co mogłem zepsuć i odbudujemy przyjaźń Odpisała "Nawet nie chciało mi się tyle tego czytać i odpisywać wiec tak" Na początku chyba podświadomie nie chciałem rozumieć tego "więc tak" gdy to powiedziałem ona odpowiada "J4api3rd0le nie pisz już do mnie naraaaa" Czy to ja byłem glupi myśląc kiedyś że byliśmy przyjaciółmi i uzbzdurałem sobie nie wiadomo jaka przyjaźń i oczekiwałem za wiele czy to ona się zachowała źle wobec mnie? Odpowiedzi Olała Cię, strasznie h0jowe zachowanie. Najlepsze co możesz zrobić to napisac do niej z innego konta ( jeśli jest taka możliwość ) i poprostu poprosić o zwykłe wyjaśnienie, lub zostawić ja w spokoju i nie tracić na nią czasu. Z tego co napisałeś moge wywnioskować ze nic źle nie zrobiłeś, poprostu jak poznała kolejnych znajomych to sie Tobą znudziła i tyle... Uważasz, że ktoś się myli? lub

Ostatnio jedna z naszych Czytelniczek zastanawiała się komu powinna udostępnić dokumentację medyczną jednego ze swoich małoletnich pacjentów w sytuacji „wyraźnego” konfliktu rodziców. W opisywanym przez nią przypadku jeden z rodziców zabronił udzielania informacji drugiemu. Nie powinno budzić żadnych wątpliwości, że każdy rodzic ma prawo do uzyskania informacji o stanie

Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-10-05 20:39:29 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Temat: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Witam,Mam 22 lata i obecnie mieszkam w Toronto. Przyjechalam tu pol roku temu, rok po skonczeniu szkoly sredniej i zrobieniu matury. W Polsce wychowalam sie na wsi gdzie nie mialam rowiesnikow, ale za to mialam 5 rodzenstwa z tym, ze sa ode mnie duzo starsi. Moje starsze rodzenstwo jest z malzenstwa mojej mamy i brata mojego ojca. On umarl a mama bedac samotna ulegla mojemu ojcu pewnwj nocy i za 9 miesiecy urodzilam sie ja. rodzina ojca zawsze dawala mi odczuc, ze jestem wielka pomylka i wogole nie powinno mnie tu byc na swiecie. Wiem tez, ze jak tylko dowiedzieli sie o ciazy mamy to namawiali ja by usunela. Nawet namawial ja do tego moj ojciec, a kiedy juz sie urodzilam odtracal mnie i nie pozwalal mi do siebie mowic "tato". Z mama rowniez w dziecinstwie nie mialam idealnych kontaktow, ale z czasem to sie polepszalo chociaz ona do tej pory nie rozumie mojego problemu. Ojciec zawsze z nami mieszkal pomimo tego ze nie wzieli ze soba slubu (bo on nie chcial), i wiem tez ze ze soba nie wspolzyli. Ojciec naduzywal tez alkoholu przez co byly czeste awantury w domu, niezaleznie od tego czy to byl zwykly dzien, niedziela czy Wigilia Bozego Narodzenia. Ja zawsze czulam sie winna za te klotnie poniewaz uwazalam ze gdybym sie nie urodzila ojciec by tu nie mieszkal by nie pil a mama bylaby szczesliwsza. Coraz bardziej zamykalam sie w sobie, nie majac komu sie zwierzyc. Potem kiedy zaczelam chodzic do szkoly czulam sie gorsza od kolezanek i kolegow. Moj stan pogardy dla samej siebie sie poglebial. Nie mialam zadnej kolezanki wciaz chodzilam sama a inni sie ze mnie smiali. W nocy zawsze moczylam lozko a mama zawsze byla na mnie 6 klasie szkoly podstawowej zakolegowalam sie z jedna z dziewczyn z klasy(bylo nas tylko5), jednak kiedy po wakacjach poszlismy do Gimnazjum ona poznajac inne kolezanki odtracila mnie. A ja przestalam sie uczyc bo wciaz myslalam ze jestem nikim. Znow samotnosc, ciagly placz, zdenerwowanie i klotnie ze wszystkimi o wszystko. Ale przed wszystkimi w domu udawalam ze jest wszystko ok, ze jestem szczesliwa, a w szkole mam duzo kolezanek. Mama nigdy nie zauwazyla co sie ze mna dzieje. Pewnego dnia do domu przyprowadzilam kolege z klasy( to byl nie lada wyczyn bo bylam bardzo nie smiala) jednak mama zaczela sie ze mnie smiac ze przyprowadzam chlopaka zaczela mowic to do rodziny i przez to docinki zamknelam sie jeszcze bardziej na chlopakow. Wciaz zylam we wlasnym swiecie, nie rozumiejac rodziny ani rowiesnikow ktorzy wedlug mnie byli nie dojrzali, dziecinni pomimo ze bardzo pragnelam ich przyjazni. Po trzech latach nauki w gimnazjum poszlam do szkoly sredniej. Tam nowe otoczenie, zamieszkanie w internacie. Nie umialam sobie poradzic ze stresem niesmialoscia glupimi docinkami ze strony rowiesnikow. Zaczelam myslec o samobojstwie ale nigdy nie mialam odwagi zrealizowac moich mysli. Tam po 2 latach samotnosci poznalam kolezanke i to byla prawdziwa przyjazn ktora nadal trwa. Kiedy bylam jeszcze w podstawowce moj ojciec wyjechal do Kanady i tym bardziej sie jeszcze od siebie oddalilismy. Przez jakis czas dzwonil potem przestal ale wzial mnie do Kanady. Myslalam ze bedziemy miec kontakt ale nie potrafilismy przelamac lodow i ja nie umialam i nie umiem wybaczyc tego ze go nie bylo gdy najbardziej go potrzebowalam. Jestem teraz w Kanadzie ale nie widujemy sie wogole( od 3 lat go juz nie widzialam). Tutaj na poczatku mialam prace ale nie poradzilam sobie i mnie zwolnili a ja dostalam zalamania. Nie pracuje i wciaz klamie. Zyje z tego co udalo mi sie zaoszczedzic jak pracowalam. Nikt nie wie o moim problemie. Pisuje tylko z obcymi mezczyznami na czacie internetowym, uprawiam cybersex( a tak naprawde jestem dziewica). Umawiam sie na skypa i tam sie onanizujemy. Uzaleznilam sie od tego. Czuje ze jestem godna pozalowania. Nadal mysle o samobojstwie i chce umrzec tylko brak mi odwagi. Potrzebuje pomocy ale boje sie o nia wolac bo boje sie odrzucenia. Pomozcie mi. Czekam na wasze wpisy to mnie podtrzyma na duchuDziekuje 2 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-10-06 12:00:42 Ostatnio edytowany przez BlackAngel (2011-10-06 12:01:26) BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Po pierwsze TY nie jesteś winna TEMU ŻE SIĘ URODZIŁAŚ!! Sama się nie poczęłaś, a skoro matka Cię urodziła to jesteś już w jakiś sposób obdarzona miłością. Zamknij uszy na to, co mówią i co mówili. Nie możesz czuć się winna niczemu, bo nikt nie pytał Cię o zdanie! Nie noś tego w sobie, bo jak widzisz to Cię tylko przygnębia, a nawet doprowadza do myśli samobójczych. Nikt na pewno Tobą gardzić nie będzie, przecież to nie Ty wybierałaś sobie takie życie. Wyrwij się z tego! Nie będzie Ci łatwo, ale zamknij ten rozdział w swoim życiu, zacznij od pustej, czystej kartki. Wymaż z pamięci całą przeszłość. Poszukaj terapii- zapewne są ludzie, którzy mają podobne problemy.. Stań na nogi, masz przyjaciółkę, prawdziwą przyjaciółkę- na pewno jest oparciem dla Ciebie. Zacznij żyć normalnie, pełną parą, bo jesteś bardzo młoda, wszystko jeszcze przed Tobą. Poszukaj znajomości w internecie (ale normalnej, koleżeńskiej) Nie musisz nikomu spowiadać się ze swojej przeszłości. Na pewno uzyskasz akceptację w otoczeniu. Zobaczysz że dzięki Twojej ciężkiej pracy wyjdziesz na prostą. Poszukaj specjalisty, jak boisz się spotkania face to face to internetowa terapia także istnieje. Wierzę w Ciebie, że się podniesiesz! Mój Skarbek <3 3 Odpowiedź przez Aguśka20 2011-10-06 19:27:36 Aguśka20 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: Studentka/kobieta pracująca Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 213 Wiek: 20+Vat ;) Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Moja poprzedniczka ma rację! Ty nie jesteś niczemu winna! Ale to, że twoje losy tak się potoczyły, że urodziłaś się w takiej rodzinie, w takich okolicznościach to wcale nie znaczy że musisz dalej tak żyć. Jeśli źle czujesz się w tym otoczeniu zacznij od nowa, w nowym miejscu, z nowymi ludźmi. Najważniejszą rzeczą jest to abyś się nie poddawała i z podniesioną głową szła dalej przez te życie. Musisz być bardzo zdesperowana skoro myślisz nieraz o samobójstwie, ale to nie jest wyjście. Życie jest piękne, tylko musisz to dostrzec. Wyjdź do ludzi, nie wszyscy są zgorzkniali i źli. Gdzieś na świecie na pewno jest ten jeden jedyny, który zaakceptuje cię taką jaka jesteś ze wszystkim: z twoimi wadami, z przyzwyczajeniami, z twoją przeszłością. Tylko musisz się wziąć w garść. Nie masz oparcia w rodzinie, ale znajdź inną motywację do walki. Warto zawalczyć o swoją przyszłość. Bo możesz lepiej żyć. Życzę dużo powodzenia i samych dobrych ludzi na twojej drodze! Życie jest łatwiejsze niż się wydaje. Wystarczy godzić się z tym, co jest nie do przyjęcia, obywać się bez tego, co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia. 4 Odpowiedź przez dorota21 2011-10-07 23:15:51 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Dziekuje wam za dobre rady i wiem, ze jesli sama sobie nie pomoge to nikt tego nie zrobi. Tylko ze ja to wiem od dawna.....i co z tego? Nie umiem sie przelamac 5 Odpowiedź przez Aguśka20 2011-10-09 14:09:33 Aguśka20 Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: Studentka/kobieta pracująca Zarejestrowany: 2009-09-28 Posty: 213 Wiek: 20+Vat ;) Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Pomyśl o lepszym życiu. Zacznij ryzykować, przecież nic nie tracisz, a możesz tylko wiele zyskać. Na pewno w końcu trafisz na dobrych ludzi którzy ci pomogą. Życie jest łatwiejsze niż się wydaje. Wystarczy godzić się z tym, co jest nie do przyjęcia, obywać się bez tego, co niezbędne i znosić rzeczy nie do zniesienia. 6 Odpowiedź przez dorota21 2011-10-10 16:54:42 dorota21 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-05 Posty: 4 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic?Aguska20 Bardzo bym chciala by stalo sie tak jak piszesz. Chcialabym wreszcie zaczac nowe zycie zdala od rodziny moze wtedy osiagne spokoj. Bedac jak najdalej od nich 7 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-10-11 06:21:49 BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Nie radze sobie w zyciu- Co robic? Jeżeli zaczniesz z tym walkę to klęski nie poniesiesz Brnij do przodu, przecież życie czeka Mój Skarbek <3 Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Wydziedziczenie spadkobierców, czyli pozbawienie ich prawa do zachowku. Innym sposobem na uniknięcie spłaty rodzeństwa jest wydziedziczenie tych dzieci. Trzeba jednak mieć ku temu podstawy, co reguluje art. 1008 K.c. Zgodnie z nim „spadkodawca może w testamencie pozbawić zstępnych, małżonka i rodziców zachowku (wydziedziczenie Witam! Mam 20 lat. Zawsze miałam trudne relacje z rodzicami, ale ostatnio jest okropnie. Nie wiem co mam robić, ta sytuacja mnie wyniszcza (chorowałam na ciężką depresję, już prawie mam ją za sobą). Od dziecka miałam wrażenie, że ojciec mnie nie lubi, kocha tylko najstarszego brata zaś mnie i drugiego nie znosi. Ojciec ma pewne wyobrażenie na mój temat i ciężko go przekonać, że się myli. Zawsze, w każdej sytuacji to ja jestem czemuś winna, nawet jak popsuje się lodówka, to na pewno ja coś zrobiłam. Jeśli ze mną rozmawia to są to tylko i wyłącznie pretensje. Mówi, że jestem głupia i niewychowana, chociaż nie ma do tego podstaw. Za to moja mama, gdy przyjechałam z zagranicy powiedziała "mogłaś tam zostać, jak cię nie było to mieliśmy porządek". Cokolwiek bym do niej nie powiedziała ona to uznaje za atak na siebie. Jeśli pozmywam naczynia, poodkurzam itp. słyszę tylko "tu nie posprzątałaś, tu źle zrobiłaś, jesteś do niczego". Już nie wiem co mam robić, jak się do nich odzywać, więc przestałam. Ale to mnie niszczy, czuję, że znowu wraca depresja. Nie mam możliwości wyprowadzenia się, czuję się bezsilna i proszę o pomoc. Przepraszam, że się tak rozpisałam. W moim przypadku chyba nie można mówić o okresie dojrzewania, bo mam to za sobą. Nic dziwnego, że rodzice są zdezorientowani i nie wiedzą, jak rozpoznać uzależnienie dziecka od Internetu lub uzależnienie od gier komputerowych. Tymczasem wnikliwa obserwacja zachowania młodego człowieka może Ci dostarczyć wielu spostrzeżeń. Zapamiętaj je na wypadek, gdyby w rozwiązaniu problemu konieczna okazała się psychoterapia. Wielu z nas żyje w dziwnym, uporczywym, często spychanym do podświadomości poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości. Jesteśmy dorośli, a czujemy się tak, jakbyśmy byli uwięzieni w ciele małego przestraszonego dziecka. Dlaczego nie potrafię być szczęśliwa? Dlaczego nasz związek nie układa się? Trafiam ciągle na jakichś „Piotrusiów Panów”! Z jakiego powodu zachowuję się podobnie jak moja matka? Mimo że stokroć obiecywałam sobie, że będę inna. pamięć…Nie chcemy pamiętać poczucia niesprawiedliwości, upokorzeń, wyśmiewania, bagatelizowania naszych dziecięcych problemów. Staramy się nie myśleć o tym, że nasza siostra/brat byli wyróżniani, traktowani lepiej, że dzisiaj mama czy tata „kochają bardziej” jedne wnuki a inne gorzej, że jako kilkulatkowie byliśmy wyśmiewani z powodu naszej wrażliwości, skłonności do płaczu, czy też tuszy, a może rudych włosów. Nie chcemy myśleć o tonie, jakim nasza mama mówiła, że „zawsze marzyła o synu”, „że chciała, aby jej córka poszła na prawo”, „że pragnęła, aby…”Tymczasem psychologowie niezależnie od pochodzenia zgadzają się z przekonaniem, że aby żyć prawdziwie i spokojnie w dorosłym życiu trzeba się rozliczyć z krzywdą z dzieciństwa, także tą, której dzisiaj staramy się nie pamiętać czy którą staramy się usprawiedliwiać. To trudne, bo przecież nawet jako dorosłe dzieci kochamy swoich rodziców. Chcemy myśleć o nich dobrze. I nie chcemy im sprawiać przykrości. Jednak w ten sposób krzywdzimy siebie i własne dzieci. Popełniamy te same błędy i tkwimy w układzie, w którym cierpią najbardziej wrażliwe jednostki – z trudną przeszłościąWcale nie chodzi o to, by oskarżać własnych rodziców, ale by przedstawić im własną przeszłość tak, jak ją pamiętamy i uzyskać poczucie, że nasze krzywdy zostały uznane, ten sposób – spoglądając przeszłości w twarz, można nareszcie skupić się na przyszłości i przestać żyć w cieniu doznanych krzywd, za których nikt nigdy małego dziecka nie przeprosił, których nikt nigdy nie uznał za ważne i godne warto zaglądać do przeszłości?Właśnie w przeszłości, a szczególnie w sposobie, w jakim byliśmy traktowani przez rodziców, istnieje klucz do wielu problemów ludzi dorosłych:przesadnego krytycyzmu,braku wiary w siebie,przekonania, że jest się wykorzystywanym,uczuciu niesprawiedliwości,braku zaufania,uczuciu, że jest się ośmieszanym, itd,kłopotach w związku,trudnościach w wychowywaniu własnych błędy naszych rodziców najczęściej destrukcyjnie wpływają na nas – już dorosłych ludzi?Rodzic nie kochał prawdziwie i bezwarunkowoTrudno jest kochać siebie, jeśli nie zostało się przyjętym takim, jakim się jest i jeśli nie było się kochanym bezinteresowną miłością. Jeśli nigdy nie byliśmy „wszystkim” dla matki, trudno być później „kimś wystarczająco dobrym dla siebie”. Wtedy zawsze się pragnie miłości i żyje się w poczuciu, że się na nią nie zasługuje. Skoro bowiem nie otrzymaliśmy jej od rodzica…Jeśli dorosły nigdy nie czuł się prawdziwie kochany jako dziecko, będzie się zawsze odczuwało deficyt miłości i będzie się jej rozpaczliwie pragnąć. Jeśli jednak się ją otrzyma, będzie trudno ją przyjąć, w obawie, że nie jesteśmy jej tak naprawdę godni. Ludzkie związki też tak działają. Jeśli toksyczni rodzice postanowili być dla Ciebie znowu mili, możesz poczuć radość i pomyśleć „wow, nareszcie się coś zmienia”. Ale rzeczywistość jest taka, że to niekończący się cykl, który kusi Cię myśleniem, że coś się zmieniło, gdy tak naprawdę wzór zachowań pozostał ten sam. zapytał(a) o 17:15 Rodzice są dla mnie źli Rodzice ciągle karzą mi sprzątać ojciec drze się na mnie bez powodu kiedyś rozlał mi wodę na komputer a mama się drze że nie umyłem gadałem na skype przyszła stara(matka) i wyłączyła mi kompa dała mi szlaban na 2 tygodnie dlatego że nie chciało mi się odrobić drze się w kuchni za to że rozbił talerze i o skarżył o to mnie miałem posprzątać cały dom nawet wyczyścić kibel i dostałem kare na 1 tydzień za 2 kretyńskie Odpowiedzi Powiedz im że źle się z tym czujesz, zapytaj dlaczego są dla Ciebie źli, dlaczego tata dał Ci szlaban że potłukł talerze! A jeśli dalej tak będą robić to się im zbuntuj, znajdź sobie towarzystwo i z nimi przez cały dzień bądź i olej szlabany.. Ale ta pierwsza propozycja jest lepsza.. PoOzdrawiam<33 ;* No nie do końca się z tobą zgodzę no zależy ile masz lat ? ;p Uważasz, że ktoś się myli? lub
Niestety, tak jak wszystkie toksyczne zachowania, zazwyczaj otrzymują je w prezencie od swoich rodziców, czyli naszych dziadków. Jeśli twoi rodzice dorastali w podobnych warunkach, utrzymywanie tego typu relacji jest dla nich kompletnie naturalną koleją rzeczy, i może być im trudno zrozumieć, dlaczego po latach zaczynasz mieć z nią
Zazdrość o starszego brata przed przyjściem na świat dziecka jest jedną z największych obaw wielu rodziców i zdarza się częściej, niż mogłoby się wydawać. Należy jednak podkreślić, że zazdrość jest całkowicie normalna, ponieważ jest czymś naturalnym dla ludzi. W takiej sytuacji rodzice muszą przestrzegać szeregu wskazówek, aby taka zazdrość nie eskalowała i nie stała się prawdziwym problemem dla starszego dziecka. Co rodzice powinni zrobić przed przyjściem na świat dziecka Rodzice są odpowiedzialni za to, aby zazdrość nie stała się poważna i aby relacje między rodzeństwem były jak najlepsze . Aby to osiągnąć, podczas edukacji dzieci należy przestrzegać następujących wskazówek: Rodzice są odpowiedzialni za to, aby zazdrość nie przerodziła się w coś poważnego Dobrze, że starszy brat od początku jest zaangażowany w cały proces ciąży matki. W ten sposób dobrze jest chodzić na różne badania lekarskie razem z rodzicami. Nie należy go nigdy odkładać na bok i dobrze, że bierzesz udział w kupowaniu ubranka dla dziecka lub jesteś obecny przy wyborze imienia. Rodzice powinni usiąść i porozmawiać z dzieckiem o wszystkim, co dotyczy ciąży i przyszłych narodzin rodzeństwa. Musisz słuchać dziecka i odpowiadać na wszelkie pytania, jakie możesz mieć na jego temat . Trzeba umieć wczuć się w empatię i postawić się w sytuacji dziecka . Trzeba mu okazywać całe wsparcie, aby czuł się kochany i nie miał poczucia, że ​​zajmuje tylne siedzenie. Jak powinni postępować rodzice, gdy pojawi się zazdrość? W przypadku, gdy starszy brat jest zazdrosny o nowe dziecko, ważne jest, aby rodzice stosowali się do szeregu wskazówek: Przed podjęciem działań i zakwestionowaniem zachowania starszego syna warto z nim o tym porozmawiać . Rodzice nigdy nie powinni porównywać rodzeństwa, bo to tylko pogorszy i pogłębi problem takiej zazdrości . W przypadku, gdy rodzeństwo jest już starsze i regularnie walczy, rodzice nie powinni uciekać się do kar. Muszą rozwiązać problem zazdrości poprzez pozytywne rodzicielstwo . Trzeba im pogratulować chwil, w których dogadują się jak bracia i nie rzucają im w twarz z zazdrości . Rodzice powinni dzielić się ze swoimi dziećmi wszystkimi emocjami, które powstają w ciągu dnia. Dobrze i wskazane jest, aby rodzeństwo obserwowało, jak na różne sposoby mogą się czuć ich rodzice w ciągu dnia. W ten sposób mogą być szczęśliwi, podekscytowani, źli lub smutni bez odczuwania zazdrości . Musimy pogratulować im chwil, w których dogadują się jako bracia Ostatecznie radzenie sobie z zazdrością między rodzeństwem nie jest smacznym daniem dla żadnego rodzica. Pomimo tego, że jest to coś całkowicie naturalnego, co całe rodzeństwo na świecie było w stanie odczuć, zrozumiałe jest, że rodzice martwią się tak trudną i niewygodną sytuacją. Zazdrość jest zwykle tymczasowa i to normalne, że z biegiem lat starszy brat stopniowo dojrzewa i uświadamia sobie, że zazdrość jest bezwartościowa w codziennym życiu. Posiadanie brata to coś niesamowitego i wspaniałego, więc problem nie powinien stawać się tym bardziej z biegiem czasu . W każdym razie rodzice muszą odgrywać ważną rolę podczas edukacji swoich dzieci, przestrzegając szeregu wartości, takich jak miłość lub szacunek między rodzeństwem.
Вև щոτостጬ интоጹТ ዓеሾисвоφа аφаշУዷεшежишεቨ ሆγዉլիт
Ոκ ищэղև βԿучոглէра խዋ ሬоклизωкըሞዊጺумуզ а
Рሖዝареկο аտሣкт լጃРυհኔኢያዘо βупсυр ихотеፖэчакΛէχ ኦቴчи
Нуζ огեշաЦυλ αжመቇуպуд θЩուξух էηужуጲуւ ሽ
Czy twoi rodzice są źli za oceny ? 2012-01-10 18:22:21 Czy rodzice byli by źli na mnie jeśli bym to zrobiła.? 2010-07-18 22:08:35 Czy wasi rodzice byli źli jak znaleźli u was kolczyk? 2011-04-28 22:30:54

USTAWAz dnia 26 października 1982 wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.(tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231) (tekst ujednoliconyPostępowanie w stosunku do osób nadużywających 21. 1. Leczenie odwykowe osób uzależnionych od alkoholu prowadzą stacjonarne i niestacjonarne zakłady lecznictwa odwykowego oraz inne zakłady opieki zdrowotnej. 2. Poddanie się leczeniu odwykowemu jest dobrowolne. Wyjątki od tej zasady określa ustawa. 3. Od osób uzależnionych od alkoholu nie pobiera się opłat za świadczenia w zakresie leczenia odwykowego udzielane w zakładach opieki 22. 1. Zarząd województwa organizuje na obszarze województwa całodobowe zakłady lecznictwa odwykowego oraz wojewódzki ośrodek terapii uzależnienia i Starosta organizuje na obszarze powiatu inne niż wymienione w ust. 1 zakłady lecznictwa Minister właściwy do spraw zdrowia określa, w drodze rozporządzenia:1) organizację, kwalifikacje personelu, zasady funkcjonowania i rodzaje zakładów lecznictwa odwykowego, a także innych zakładów opieki zdrowotnej w sprawowaniu opieki nad uzależnionymi od alkoholu oraz zasady współdziałania w tym zakresie z instytucjami publicznymi i organizacjami społecznymi,2) warunki, jakie powinny spełniać zakłady lecznicze dla osób uzależnionych od alkoholu prowadzone poza publicznymi zakładami opieki zdrowotnej,3) regulaminy stacjonarnych zakładów lecznictwa odwykowego oraz domów pomocy społecznej dla osób uzależnionych od alkoholu, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw 23. 1. Członkowie rodziny osoby uzależnionej od alkoholu, dotknięci następstwami nadużywania alkoholu przez osobę uzależnioną, uzyskują w publicznych zakładach opieki zdrowotnej świadczenia zdrowotne w zakresie terapii i rehabilitacji współuzależnienia oraz profilaktyki. Za świadczenia te od wymienionych osób nie pobiera się Dzieci osób uzależnionych od alkoholu, dotknięte następstwami nadużywania alkoholu przez rodziców, uzyskują bezpłatnie pomoc psychologiczną i socjoterapeutyczną w publicznych zakładach opieki zdrowotnej i publicznych poradniach specjalistycznych oraz placówkach opiekuńczo-wychowawczych i resocjalizacyjnych. 3. Pomoc niesiona dzieciom przez osoby lub instytucje może być udzielona wbrew woli rodziców lub opiekunów będących w stanie 24. Osoby, które w związku z nadużywaniem alkoholu powodują rozkład życia rodzinnego, demoralizację małoletnich, uchylają się od pracy albo systematycznie zakłócają spokój lub porządek publiczny, kieruje się na badanie przez biegłego w celu wydania opinii w przedmiocie uzależnienia od alkoholu i wskazania rodzaju zakładu leczniczego. Art. 25. Na badanie, o którym mowa w art. 24, kieruje gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych właściwa według miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, której postępowanie dotyczy, na jej wniosek lub z własnej inicjatywy. Art. 26. 1. Osoby, o których mowa w art. 24, jeżeli uzależnione są od alkoholu, zobowiązywać można do poddania się leczeniu w stacjonarnym lub niestacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego. 2. O zastosowaniu obowiązku poddania się leczeniu w zakładzie lecznictwa odwykowego orzeka sąd rejonowy właściwy według miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, której postępowanie dotyczy, w postępowaniu nieprocesowym. 3. Sąd wszczyna postępowanie na wniosek gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych lub prokuratora. Do wniosku dołącza się zebraną dokumentację wraz z opinią biegłego, jeżeli badanie przez biegłego zostało przeprowadzone. Art. 27. 1. W razie gdy w stosunku do osoby, której postępowanie dotyczy, brak jest opinii biegłego w przedmiocie uzależnienia od alkoholu, sąd zarządza poddanie tej osoby odpowiednim badaniom. 2. Sąd może, jeżeli na podstawie opinii biegłego uzna to za niezbędne, zarządzić oddanie badanej osoby pod obserwację w zakładzie leczniczym na czas nie dłuższy niż 2 tygodnie. W wyjątkowych wypadkach, na wniosek zakładu, sąd może termin ten przedłużyć do 6 tygodni. 3. Przed wydaniem postanowienia sąd wysłuchuje osobę, której postępowanie dotyczy. 4. Na postanowienie zarządzające oddanie pod obserwację do zakładu przysługuje zażalenie. Art. 28. 1. W razie zarządzenia przez sąd badania przez biegłego lub oddania pod obserwację w zakładzie leczniczym osoba, której postępowanie dotyczy, obowiązana jest poddać się badaniom psychologicznym i psychiatrycznym oraz zabiegom niezbędnym do wykonania podstawowych badań laboratoryjnych pod warunkiem, że dokonywane są przez uprawnionych do tego pracowników służby zdrowia z zachowaniem wskazań wiedzy lekarskiej i nie zagrażają zdrowiu tej osoby. 2. Minister właściwy do spraw zdrowia w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości, w drodze rozporządzenia, określa tryb powoływania biegłych, zasady sporządzania opinii oraz warunki i sposób dokonywania badań, o których mowa w ust. 1. Art. 29. Orzeczenie o obowiązku poddania się leczeniu zapada po przeprowadzeniu rozprawy, która powinna odbyć się w terminie jednego miesiąca od dnia wpływu wniosku. Art. 30. 1. W razie nie usprawiedliwionego niestawiennictwa na rozprawę lub uchylania się od zarządzonego poddania się badaniu przez biegłego albo obserwacji w zakładzie leczniczym sąd może zarządzić przymusowe doprowadzenie przez organ Policji. 2. Jeżeli zarządzenie przymusowego doprowadzenia dotyczy żołnierza, wykonuje je Żandarmeria Wojskowa lub wojskowy organ porządkowy. Art. 31. 1. Orzekając o obowiązku poddania się leczeniu sąd może ustanowić na czas trwania tego obowiązku nadzór kuratora. 2. Osoba, wobec której ustanowiony został nadzór, ma obowiązek stawiania się na wezwanie sądu lub kuratora i wykonywania ich poleceń, dotyczących takiego postępowania w okresie nadzoru, które może się przyczynić do skrócenia czasu trwania obowiązku poddania się leczeniu. 3. Minister Sprawiedliwości oraz minister właściwy do spraw zdrowia, w drodze rozporządzenia, określają szczegółowe zasady i tryb wykonywania nadzoru, o którym mowa w ust. 1. Art. 32. 1. Sąd wzywa osobę, w stosunku do której orzeczony został prawomocnie obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, do stawienia się dobrowolnie w oznaczonym dniu we wskazanym zakładzie lecznictwa odwykowego w celu poddania się leczeniu, z zagrożeniem zastosowania przymusu w wypadku uchylania się od wykonania tego obowiązku. 2. Osoba, w stosunku do której orzeczony został obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, związanemu z pobytem w stacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego, nie może opuszczać terenu tego zakładu bez zezwolenia kierownika zakładu. 3. Sąd zarządza przymusowe doprowadzenie do zakładu leczniczego osoby uchylającej się od wykonania obowiązków, o których mowa w ust. 1 i 2, przez organ Policji. 4. Jeżeli zarządzenie przymusowego doprowadzenia dotyczy żołnierza, wykonuje je Żandarmeria Wojskowa lub wojskowy organ porządkowy. Art. 33. 1. Policja, Żandarmeria Wojskowa i wojskowy organ porządkowy, wykonując zarządzenie przymusowego doprowadzenia osób, o których mowa w art. 30 oraz art. 32 ust. 3 i 4, ma prawo ich zatrzymania tylko w niezbędnych wypadkach i na czas konieczny do wykonania tego zarządzenia. 2. Minister właściwy do spraw wewnętrznych w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości i ministrem właściwym do spraw zdrowia, w drodze rozporządzenia, określa zasady i tryb doprowadzania osób, o których mowa w art. 30 ust. 1 i art. 32 ust. 3. 3. Minister Obrony Narodowej, w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości i ministrem właściwym do spraw zdrowia, określi, w drodze rozporządzenia, tryb doprowadzania osób, o których mowa w art. 30 ust. 2 i art. 32 ust. 4. Art. 34. 1. Obowiązek poddania się leczeniu trwa tak długo, jak tego wymaga cel leczenia, nie dłużej jednak niż 2 lata od chwili uprawomocnienia się postanowienia. 2. W czasie trwania obowiązku poddania się leczeniu sąd może na wniosek kuratora, po zasięgnięciu opinii zakładu leczącego, bądź na wniosek zakładu leczącego zmieniać postanowienia w zakresie rodzaju zakładu leczenia odwykowego. 3. W czasie trwania obowiązku poddania się leczeniu stacjonarny zakład leczący może ze względów leczniczych skierować osobę zobowiązaną do innego zakładu w celu kontynuowania leczenia odwykowego, powiadamiając o tym sąd. 4. O ustaniu obowiązku poddania się leczeniu przed upływem okresu wskazanego w ust. 1 decyduje sąd na wniosek osoby zobowiązanej, zakładu leczącego, kuratora, prokuratora lub z urzędu, po zasięgnięciu opinii zakładu, w którym osoba leczona przebywa. 5. W wypadku ustania obowiązku poddania się leczeniu ponowne zastosowanie tego obowiązku wobec tej samej osoby nie może nastąpić przed upływem 3 miesięcy od jego ustania. Art. 35. 1. Sąd, który nałożył na osobę uzależnioną od alkoholu obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, jeśli uzna, że na skutek takiego uzależnienia zachodzi potrzeba całkowitego ubezwłasnowolnienia tej osoby - zawiadamia o tym właściwego prokuratora. 2. W razie orzeczenia ubezwłasnowolnienia sąd opiekuńczy, określając sposób wykonywania opieki, orzeka o umieszczeniu tej osoby w domu pomocy społecznej dla osób uzależnionych od alkoholu, chyba że zachodzi możliwość objęcia tej osoby inną stałą opieką. 3. Do obowiązków opiekuna osoby ubezwłasnowolnionej stosuje się odpowiednio również przepisy dotyczące obowiązków kuratora, o którym mowa w art. 31. Art. 36. 1. Do stacjonarnego zakładu leczniczego i domu pomocy społecznej ma prawo wstępu o każdej porze sędzia w celu kontroli legalności skierowania i przebywania w takim zakładzie lub domu osób, na które został nałożony obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, oraz warunków, w jakich osoby te przebywają. 2. Minister Sprawiedliwości, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia, określi, w drodze rozporządzenia, szczegółowe zasady i tryb sprawowania kontroli, o której mowa w ust. 1, określając szczegółowy zakres zagadnień podlegających kontroli, formy wykonywania kontroli, sposób dokumentowania jej przebiegu i wyników oraz postępowanie pokontrolne, w tym tryb przekazywania rezultatów kontroli zainteresowanym podmiotom, a zwłaszcza kontrolowanym jednostkom organizacyjnym i ich jednostkom Przepisy ust. 1 i 2 nie naruszają w tym zakresie ustawowych uprawnień prokuratora. Art. 37. 1. Osoby umieszczone w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich, uzależnione od alkoholu, mają obowiązek poddania się zarządzonemu leczeniu odwykowemu. 2. Leczenie odwykowe zarządza administracja zakładu lub schroniska w stosunku do małoletniego za zgodą przedstawiciela ustawowego, a w razie jej braku, jak również w stosunku do osoby pełnoletniej - za zezwoleniem sądu wykonującego orzeczenie, wydanym po zasięgnięciu opinii biegłego. 3. Minister Sprawiedliwości w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia, w drodze rozporządzenia, określa szczegółowe zasady i tryb postępowania w przedmiocie leczenia odwykowego osób, o których mowa w ust. 1. Art. 38. Minister Sprawiedliwości w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia, w drodze rozporządzenia, określa zasady i tryb postępowania w przedmiocie leczenia odwykowego osób umieszczonych w zakładach karnych, aresztach śledczych i ośrodkach przystosowania społecznego. Art. 39. Organy samorządu terytorialnego w miastach liczących ponad 50000 mieszkańców i organy powiatu mogą organizować i prowadzić izby 40. 1. Osoby w stanie nietrzeźwości, które swoim zachowaniem dają powód do zgorszenia w miejscu publicznym lub w zakładzie pracy, znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu lub zdrowiu albo zagrażają życiu lub zdrowiu innych osób, mogą zostać doprowadzone do izby wytrzeźwień, zakładu opieki zdrowotnej lub innej właściwej placówki utworzonej lub wskazanej przez jednostkę samorządu terytorialnego albo do miejsca zamieszkania lub W razie braku izby wytrzeźwień osoby takie mogą być doprowadzone do jednostki Policji. 3. Osoby doprowadzone do izby wytrzeźwień lub jednostki Policji pozostają tam aż do wytrzeźwienia, nie dłużej niż 24 godziny. Osoby do lat 18 umieszcza się w odrębnych pomieszczeniach, oddzielnie od osób dorosłych. 3a. Osobie doprowadzonej do izby wytrzeźwień, jednostki Policji, zakładu opieki zdrowotnej lub innej właściwej placówki utworzonej lub wskazanej przez jednostkę samorządu terytorialnego w warunkach, o których mowa w ust. 1, przysługuje zażalenie do sądu. W zażaleniu osoba doprowadzona lub zatrzymana może domagać się zbadania zasadności i legalności doprowadzenia, jak również decyzji o zatrzymaniu oraz prawidłowości ich wykonania. 3b. Zażalenie przekazuje się sądowi rejonowemu miejsca doprowadzenia lub zatrzymania w terminie 7 dni od daty doprowadzenia bądź zatrzymania. Do rozpoznania zażalenia stosuje się przepisy Kodeksu postępowania karnego. 3c. W przypadku stwierdzenia bezzasadności lub nielegalności doprowadzenia lub zatrzymania albo poważnych nieprawidłowości związanych z ich wykonywaniem sąd rejonowy zawiadamia o tym prokuratora i organy przełożone nad organami, które dokonały doprowadzenia bądź zatrzymania. 4. Jeżeli osoba, o której mowa w ust. 1, jest żołnierzem, przekazuje się ją Żandarmerii Wojskowej lub wojskowemu organowi porządkowemu. 5. O wypadkach uzasadniających wszczęcie postępowania o zastosowaniu obowiązku poddania się leczeniu odwykowemu zawiadamia się niezwłocznie właściwą gminną komisję rozwiązywania problemów alkoholowych. 6. O umieszczeniu w izbie wytrzeźwień zawiadamia się niezłocznie: 1) w przypadku małoletnich - ich rodziców lub opiekunów oraz sąd opiekuńczy, 2) w przypadku innych osób - na ich żądanie, wskazane przez nie osoby. Art. 41. 1. Pieniądze, przedmioty wartościowe i napoje alkoholowe znajdujące się przy osobach, o których mowa w art. 40 ust. 1, zatrzymuje się w depozycie. 3. Z depozytów pieniężnych izby wytrzeźwień mogą potrącać swe należności z tytułu opłat związanych z pobytem w izbie. 4. Na innych przedmiotach zatrzymanych w depozycie izbom wytrzeźwień służy ustawowe prawo zastawu celem zabezpieczenia tych należności. Art. 42. 1. Wobec osób przyjętych do izb wytrzeźwień, które stwarzają zagrożenie dla życia lub zdrowia własnego lub innej osoby, niszczą przedmioty znajdujące się w ich otoczeniu, może być zastosowany przymus bezpośredni, polegający na przytrzymywaniu lub unieruchomieniu. 2. Przytrzymywanie jest doraźnym, krótkotrwałym unieruchomieniem osoby z użyciem siły fizycznej. 3. Unieruchomienie jest dłużej trwającym obezwładnieniem osoby z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł lub kaftana bezpieczeństwa. 4. Przymus bezpośredni może trwać tylko do czasu ustania przyczyn jego zastosowania. 5. Za doprowadzenie i pobyt w izbie wytrzeźwień lub jednostce Policji pobierane są opłaty. 5a. Egzekucja należności, o których mowa w ust. 5, następuje w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w Minister właściwy do spraw zdrowia w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych określi, w drodze rozporządzenia, tryb doprowadzania i przyjmowania osób, o których mowa w art. 40, do izb wytrzeźwień, jednostek Policji, innych placówek utworzonych lub wskazanych przez jednostki samorządu terytorialnego oraz zwalniania z tych izb, jednostek i placówek, a także organizację izb wytrzeźwień oraz innych placówek, z uwzględnieniem wymagań dotyczących kwalifikacji pracowników i warunków technicznych pomieszczeń, zakres opieki zdrowotnej nad doprowadzonymi tam osobami oraz maksymalną wysokość opłat związanych z pobytem w izbie wytrzeźwień, innej placówce utworzonej lub wskazanej przez jednostkę samorządu terytorialnego lub w jednostce Policji.

Rpeg9DQ.
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/21
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/20
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/8
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/85
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/24
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/75
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/94
  • tjg5hhe4jq.pages.dev/28
  • co zrobić gdy rodzice są na mnie źli